Truck i Dziki pewnie wygrywają, Terefenko bohaterem Orłów
W niedzielę jako pierwsi na plac gry wybiegli zawodnicy Iron Gates, oraz Dziki Dom. Podopieczni duetu Dariusz Czechowski - Karol Czubak chcieli podtrzymać dobrą passę po ostatniej wygranej nad zespołem Truck Team i od razu przystąpili do ataku, a bliski zdobycia bramki był Maciej Miecznikowski który trafił w słupek. Odpowiadał Marcin Trukszyn, ale techniczny strzał zawodnika powędrował obok słupka. Swoją szansę miał też Maciej Szumski ale trafił w boczną siatkę. W 10' minucie na prowadzenie wyszli zawodnicy Tomasza Drewnika, po mocnym strzale z ostrego kąta Bartłomieja Czerniło. Błyskawicznie wyrównały Dziki, a do siatki piłkę wpakował Miecznikowski. Następnie dwukrotnie z rzutu wolnego zaatakowali vicemistrzowie poprzedniego sezonu, najpierw uderzenie Michała Giersza obronił goalkeeper, lecz przy drugiej próbie był już bezradny, a Kamil Oleszczuk dobił piłkę uderzoną w słupek przez Przemysława Cyrankowskiego. Wyrównać mógł Trukszym ale strzał po ziemi w pewny sposób sparował Rafał Milczarek.
Druga część gry rozpoczęła się od ataków zawodników w żółtych trykotach. Najpierw w dobrej sytuacji nie trafił Oleszczuk, a następnie Szymon Budziński wyprowadził kontratak, lecz ostatecznie przestrzelił. Podwyższyć udało się Michałowi Gierszowi w 23' minucie spotkania. Odpowiedzieć mógł Jakub Kołtonowski, ale uderzył w słupek. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, ponieważ gola zanotował Cyrankowski. Dobrą akcję wyprowadził Krzysztof Dziewientkowski który pognał prawą stroną boiska, dobrze wyprowadził akcję i zagrał do Kamila Klimasa, a ten nie miał problemów żeby skierować futbolówkę do bramki. Następnie Drewnik faulował we własnym polu karnym Miecznikowskiego, a sędzia bez wahania podyktował rzut karny. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnie podwyższyl na 5:2. Szybko kolejnego gola dorzucił Cyrankowski. Zawodnicy obydwu zespołów nie zatrzymywali się. Ze strony Iron gola trafił Kołtonowski, natomiast Dziki postanowili dobić rywala za sprawą Budzińskiego, Giersza, oraz Cyrankowskiego i ekipa Dziki Dom pewnie wygrywa 9:3 i dopisuje 3 pkt do swojego konta.
Następny pojedynek jaki przyszło nam oglądać odbył się pomiędzy drużynami Truck Team, oraz KS Zaleskie. Mocnym akcentem ten mecz chcieli zacząć podopieczni Sebastiana Hojczyka. Najpierw zbyt mocno w pole karne dośrodkowywał Patryk Nitsche, a następnie słupek bramki w której stał Kacper Kacprzyk obił Miłosz Kania. 5' minuta to pierwszy gol tego spotkania, którego autorem był Nistche, po asyście Miłosza Kania. Dwie minuty później odpowiedzieli gracze różowych, dzięki technicznemu uderzeniu Adriana Pieńkowskiego. Ostatecznie cios w kierunku rywala zdołali oddać zawodnicy Trucka, a piłkę w dobry sposób nad bramkarzem podrzucił Piotr Bentkowski. Następnie znów zaatakowali zawodnicy Zaleskich, a uderzenie Pieńkowskiego uderzyło tylko w boczną siatkę. Swoich sił próbował też Borys Kuc z rzutu wolnego, ale uderzył niecelnie. Dobrą okazję znów miał Bentkowski ale trafił tylko w słupek. Po raz kolejny obydwa zespoły zdecydowały się na wymianę ciosów. W 17' minucie najpierw na 3:1 trafił Daniel Zawada, a szybko gola kontaktowego zanotował Pieńkowski po dobrym minięciu bramkarza. Kacprzyka z dystansu zaskoczył Nitsche i znów mieliśmy dwubramkową przewagę biało-zielonych. Gola do szatni mógł zdobyć jeszcze Nitsche, ale jego strzał zatrzymał się na poprzeczce. Początek drugiej części meczu to znów gole strzelane przez zawodników obydwu drużyn. Do siatki trafił Artur Szymankowski, na co błyskawicznie odpowiedział Piotr Dys, lecz gdy Truck zaatakował po raz kolejny i trafił za sprawą Nistche, zawodnicy w różowych barwach poprosili o krótką przerwę w grze. Po powrocie na plac gry do ataku ruszył Bentkowski. Pierwsza próba i uderzenie lewą nogą nie pokonało Kacprzyka, lecz niedługo później w akcji pomógł Szymankowski i Piotrek mógł cieszyć się ze swojej 10 bramki w tej edycji futsalu. Kapitalną okazję miał również Zawada ale nie wykorzystał okazji sam na sam z bramkarzem rywali. Następnie ten sam zawodnik popisał się dość niefortunną interwencją w 35' minucie notując trafienie samobójcze, a na tablicy świetlnej mieliśmy wynik 7:4. Przed gwizdkiem kończącym to spotkanie dobre okazje wypracowali sobie jeszcze Bentkowski, oraz Krzysztof Piotrowski, lecz piłka nie znalazła drogi do bramki. Po ziemi uderzał również Pieńkowski, ale poradził sobie z tym Gracjan Strzelecki. Wynik nie uległ już zmianie i 3 oczka powędrowały na konto piłkarzy drużyny Truck Team.
W trzecim meczu na przeciw siebie wyszli piłkarze Indykpol, oraz Orły Team. Zawodnicy Cezarego Rudnika chcieli przeciwstawić się zawodnikom Kamila Bilickiego którzy dzień wcześniej odnieśli efektowaną wygraną z Gminą Kobylnica. Jako pierwszy zaatakował Tomasz Ślusarz, lecz trafił tylko w boczną siatkę. Skutecznie zaatakował Paweł Janikiewicz który w 5' minucie trafił na 1:0. Wyrównać mógł Szymon Mytych który strzelał z bliskiej odległości, ale poradził sobie z tym Konrad Dudkowski. Z rzutu wolnego w kierunku bramki chciał uderzyć Radosław Terefenko, ale futbolówka zatrzymała się na murze. 9' minuta to wyrównanie i gol Rafała Stasiaka po asyście Szymona Mytycha. Dobrze mógł odpowiedzieć Tomasz Mazur, ale w sytuacji sam na sam z Szymonem Gołąbiowskim przegrał pojedynek z goalkeeperem. Ta sztuka udała się koledze z drużyny, ponieważ Patryk Roszak wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Radość nie trwała jednak długo, ponieważ szybko trafił Szymon Mytych zaskakując rywali strzałem z ostrego kąta. Ponownie cios wyprowadził Terefenko, a zawodnicy Orłów wyszli na prowadzenie. Dobrą okazję miał również Czarek Mościbrodzki, lecz zdecydowanie przestrzelił. Przed zmianą stron dobry kontratak wyprowadzili zawodnicy Indykpol, a jego skutecznym egzekutorem został Mościbrodzki, który wykorzystał dobre podanie od Tomasza Ślusarz. Na przerwę zeszliśmy z bramkowym remisem 3:3.
Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się i obydwie drużyny miały chęć na zdobycie bramki. Na strzał zdecydował się Mateusz Rawski, co w pole zablokowała obrona, a Patryk Roszak zaprezentował nam uderzenie z woleja, lecz powędrowało ono ponad bramką. Ten sam zawodnik niedługo później również zdecydował się na strzał, ale piłka minimalnie minęła się ze słupkiem. W pole karne dośrodkowywał Norbert Kędzior, ale pewnie wyłapał to Gołąbiowski. Z rzutu wolnego uderzał manager Orłów Kamil Bilicki, ale futbolówka nie znalazła drogi do siatki. W tym momencie zawodnicy Indykpol poprosili o "czas". Krótka przerwa w grze podziałała na podopiecznych Cezarego Rudnika motywująco. Najpierw co prawda Paweł Janikiewicz uderzył mocno obok bramki, lecz chwilę później do siatki trafił Paweł Janikiewicz który wykorzystał błąd bramkarza drużyny w białych trykotach. Tym razem o krótką przerwę w grze poprosił Bilicki ze swoim zespołem. Jakub Mytych szukał szansy na wyrównanie ale lewą nogą uderzył obok bramki. Na minutę przed końcem spotkania Terefenko zastąpił w bramce Gołąbiowskiego i to okazało się strzałem w dziesiątkę. Radek postanowił powędrować w pole karne rywali i na 40 sekund przed końcem pokonał Konrada Dudkowskiego i doprowadził do wyrównania stając się bohaterem tego meczu. Po końcowym gwizdku Indykpol po bramkowym remisie podzielił się punktami z Orłami.